• Start
  • keyboard_arrow_right podkast
  • keyboard_arrow_right
  • keyboard_arrow_right#043 Prehistoria 1. Od pierwszych narzędzi do pierwszego miasta
play_arrow

podkast

#043 Prehistoria 1. Od pierwszych narzędzi do pierwszego miasta

kya 2017-04-21 28


Tło
share close

Historia, jakiej nie uczą w szkole, część pierwsza. Tej nocy jedziemy od początku: wynalazki, których potrzebujemy, żeby założyć cywilizację.

Przed cywilizacją

Najpierw ustalamy, co to jest prehistoria, cywilizacja i podstawa programowa, a następnie – co się działo 3 mln lat temu. Od kiedy mamy ogień, a od kiedy ubrania? Odkrywamy, że przyda nam się kamień, a także wszy. Co nas łączy z neandertalczykami? Można to kupić w sklepie!

82 tysiące lat temu robimy naszyjnik. Najstarsza znaleziona igła ma 40 tys. lat. Rozmawiamy o tym, jak człowiek żyje 30 tys. lat temu i kiedy wreszcie oswoi sobie psa.

29 tys. lat temu wynajdujemy ceramikę. Skąd wiemy, że już 2 tys. lat później mieliśmy tkaniny?

Więcej o narzędziach w komentarzach pod odcinkiem.

Omawiamy niezwykle istotną dla postępu instytucję babci.

18 tys. lat temu wreszcie mamy miskę. Niedługo potem zaczniemy handlować i jeść miód.

11 tys. lat temu odkrywamy krowę i zaczynamy jej używać niezgodnie z przeznaczeniem.

Rewolucja neolityczna

Co spowodowało, że nagle mamy nadwyżkę żywności, a co z tego wynika – wolny czas?

Zaglądamy w Żyzny Półksiężyc i inne, rzadziej wspominane na lekcjach miejsca. Zastanawiamy się nad źródłami rewolucji i kiedy już prawie coś wiemy, wpadamy na Göbekli Tepe. Czas powoli zacząć ustalać definicję “miasta” (i zajrzeć do kilku).

Między 10 tys. lat temu a 4,5 tys. lat przed naszą erą wynajdujemy, oswajamy i ulepszamy: kota, protopismo, monumenty kalendarzowe, kurę, jedwab, tkactwo i metalurgię.

Autopoprawka: pierwsze miasto to Uruk.

I dopiero teraz mamy coś, co można nazwać cywilizacją. A jeszcze nawet nie umiemy pisać, bo pismo wynajdziemy w następnym odcinku.


Dziękujemy za wspieranie na patronite.pl/kya! Wrzuć pięć złotych — zainwestujemy w produkcję tajnych kompletów. Patrony znajdą tam elegancki i kolorowy pamflet uzupełniający do tej audycji!

2017.04.09 / 2017.04.21

Komentarze

Komentarzy: 28 w sumie.
  1. Artur Stepien on 2017-04-22

    Anegdota o definicji matematyka została podana w nieznormalizowanej wersji, przez co wymagała dopowiedzenia o przechodniości. Poprawna definicja indukcyjna matematyka brzmi tak:
    1. X (w tym wypadku Kurt Friedrich Gödel) jest matematykiem.
    2. Matematykiem jest każdy kogo matematyk uznaje za matematyka.

    Istnieje skończenie wiele wersji anegdoty, różniących się matematykiem z warunku początkowego, oczywiście.

  2. Shigella on 2017-04-22

    Jedna z lepszych znawczyn tematu tkanin prehistorycznych w zeszlym roku mowila o 130 tys lat rozdzialu miedzy wszami, ale oczywiscie mogly dojsc nowe dane. Sugerowala dosyc ostrozne podejscie do datowania odziezy na tej podstawie.
    Len – musieli byc osiadli.
    Farbowanie to pikus, nie sadze zeby uzywano ochry czy wegla, ale raczej jagod / lisci / korzeni i rodzaju gara, zeby poddac barwnik obrobce termicznej.
    Podejrrzewam tez, ze zbierali mocz.
    Za to produkcja lnu jest dlugim i skomplikowanym procesem, to nie tak ze zbieramy dzikie lodygi lnu i mozemy zrobic z nich tkanine. Wlokna musimy zebrac, wysuszyc, zrosic, ponownie wsuszyc, wymiedlic wytrzepac, wyczesac, uprzasc i utkac – to praco-i i czasochlonny proces, z czego w zasadzie tylko przedzenie daje sie robic idac.

    Z tkaninami z wlokien roslinnych problem jest taki, ze one sa wyjatkowo nietrwale – trzeba miec sporo szczescia zeby sie zachowaly, wiec prawdopodobnie sa znacznie dawniejszym wynalazkiem niz przypuszczamy. Lepiej zachowuja sie wlokna zwierzece, czasem ze sladow na welnie (lub metalu) widac, ze cos tam bylo.

    Zastanawia mnie jak do tego doszli, bo kolejne etapy nie sa oczywiste – analogicznie jak zelazo, do tej pory mimo zaawansowanych badan nie udalo sie odtworzyc w stu procentach wiarygodnie wytopu w dymarkach.

  3. majorwitek on 2017-04-23

    @shigella – no proszę, nie wiedziałem że sama produkcja przędzy (nie mówiąc już o tkaninie) ma tyle kroków. dzięki, czuję się doedukowany. 🙂 nie wiem natomiast, czy potrzebna jest aż osiadłość – w znaczeniu “stała osada, bezpowrotnie porzuciliśmy koczowniczy tryb życia” – żeby ten proces przeprowadzić. te barwione włókna, o których wspominam w audycji są dwadzieścia pięć tysięcy lat starsze od rolnictwa, więc jednak podejrzewam jakieś ruchome ludy zbieracko-łowieckie.

  4. Tomasz Skórski on 2017-04-25

    Och, jaki przyjemny, mądry, rozwijający odcinek, gdzie można posłuchać o tak nieoczywistych rzeczach. Dziękuję Znakomitej Gospodyni i Majorowi!

  5. majorwitek on 2017-04-26

    A, uzupełnienie:
    konsenus jest taki, że pierwsze udomowione rośilny to jęczmień, pszenica (dwa rodzaje: płaskurka i samopsza), soczewica, ciecierzyca, groch, wyka soczewicowata i len. Oczywiście len nie do jedzenia.

  6. thetwilightarea on 2017-05-02

    Stwierdzenie, że nagraliście kolejny znakomity odcinek będzie czystym truizmem, ale i tak to powiem – świetna, ciekawa i niezwykle merytoryczna audycja. Mam jednak jedno pytanie do Pana Witka – czy znana jest panu publikacja Yuvala Noaha Harariego – “Od zwierząt do bogów. Krótka historia ludzkości”, w której wysuwa interesujące koncepcje na temat pierwszych kroków w rozwoju kultury i cywilizacji ludzkiej, oraz przedstawia swój zaskakujący punkt widzenia na omawiane w Waszym podcaście kwestie. Pozwolę sobie przedstawić dwa cytaty i zapytać, co sądzicie o postawionych w nich tezach.

    “Swego czasu uczeni ogłosili, że rewolucja agrarna była dla ludzkości ogromnym krokiem naprzód. (…) Opowieść tę należy włożyć między bajki. (…) Rewolucja agrarna z pewnością pomnożyła zasoby żywnościowe pozostające do dyspozycji człowieka, ale większa ilość żywności nie przekładała się na lepszą dietę czy dodatkowy czas wolny. Przyniosła raczej eksplozje demograficzne i rozpasane elity. Przeciętny rolnik pracował ciężej niż typowy zbieracz-łowca, a w nagrodę dostawał gorsze pożywienie. Rewolucja agrarna była największym oszustwem historii. Kto ponosi za to winę? Nie królowie, kapłani czy kupcy. Winowajcami było kilka gatunków roślin, jak pszenica, ryż czy ziemniaki. To owe rośliny udomowiły homo sapiens, a nie vice versa.”

    “Neandertalczykom i archaicznym homo sapiens zapewne (…) z trudem przychodziło szeptanie po kątach – ciesząca się złą sławą umiejętność, która w istocie jest niezbędnym warunkiem zaistnienia współpracy dużej liczby osób. Nowe umiejętności językowe, jakie homo sapiens nabył mniej więcej przed 70 tysiącami lat, pozwalały mu na oddawanie się plotkom przez długie godziny. Dzięki wiarygodnym informacjom co do tego, komu można zaufać, skromne liczebnie grupy mogły się rozrastać, a homo sapiens zdołał wypracować ściślejsze i bardziej wyrafinowane rodzaje współpracy.

    Teoria plotki może wydawać się żartem, ale znajduje potwierdzenie w licznych badaniach. Nawet dziś przeważająca część komunikacji międzyludzkiej – jak choćby e-maile, rozmowy telefoniczne czy artykuły prasowe – to plotka. Przychodzi nam ona tak naturalnie, że można odnieść wrażenie, że język wyewoluował właśnie w tym celu.”

    Dość interesujące, prawda? W przypadku “teorii plotki” Harari nie jest wcale odosobniony – Robin Dunbar poświęca im niemal całą publikację zatytułowaną “Pchły, plotki a ewolucja języka. Dlaczego człowiek zaczął mówić?”. Obie książki gorąco polecam, jakkolwiek chciałbym dowiedzieć się, jak się na owe pomysły zapatruje sam Pan Witek.

    Pozdrawiam gorąco i do usłyszenia!

  7. Paweł on 2017-05-02

    drodzy – robicie świetną robotę, ale ilość wulgaryzmów użyta w tym odcinku przekracza moje poczucie dobrego smaku. ja wiem, że istnieje czasem potrzeba zbliżenia się do języka potocznego, gdzie i takich słów się używa, ale wulgaryzm ma sens tylko jako zasadne, mocne określenie. takich ubarwiaczy należy używać naprawdę bardzo rzadko i tylko tam, gdzie to ma sens, inaczej styl się psuje i nad beczką porządnego miodu unosi się głównie zapach tego, no… gówna… sami nie raz używacie idei “mów do mnie jak do sześciolatka”. przemyślcie sobie tę sprawę własnie w kontekście tego sześciolatka

    gdzieś tam w trakcie padła drobna uwaga o tym, że życie jest grą o sumie zerowej. to był taki wtręt jedynie, niebyt istotny, ale zwracam uwagę, że jest to bardzo głęboka nieprawda. życie bazuje na zewnętrznym, ciągłym strumieniu energii, dziś zasadniczo słonecznej. tu nie ma sumy zero. może ta uwaga się przyda przy jakimś innym odcinku.

  8. majorwitek on 2017-05-02

    @thetwilightarea – nie znam harariego, ale widzę że należy się zapoznać, bo cytaty smakowite. co do samych tez:
    – nie mogę się zgodzić, że rewolucji agrarnej nie należy traktować jako rewolucji, bo nie przysporzyła wolnego czasu. oczywistym jest – sam cytat to mówi – że jej bezpośrednim wynikiem było zwiększenie produkcji żywności, a w konsekwencji eksplozja demograficzna i stratyfikacja społeczna. czy to jest źle? osobiście wydaje mi się, że twierdzenie iż zbieracz-łowca miał lepiej, bo był samodzielny i nie pracował zbyt ciężko, jest jakimś poszukiwaniem złotego wieku, idylli o której marzył już rousseau, ale w tzw. międzyczasie okazało się, że zycie wiejskie jest ciężką pracą. a skoro na wsi nie ma idylli, to hajda, szukamy dalej, idylliczne życie człowieka pierwotnego. nie, trudno mi traktować to serio.
    – o mowie jako wynalazku ważniejszym nawet od ognia jakoś zapomnieliśmy: już mamy w planach kilka słów na ten temat na początku następnego odcinka (w ramach uzupełnień niejako). oczywiście, umiejętność komunikacji – w tym komunikacji na temat bliźnich – jest niezbędna, żeby w ogóle myśleć o człowieku w sensie homo sapiens: tu i ówdzie pojawia się nawet określenie “człowiek behawioralnie nowoczesny”, w odróżnieniu od homosapiensa nowoczesnego fizjologicznie. cezurą tej behawioralnej nowoczesności byłby właśnie “wynalazek” mowy. dunbar i jego liczba są tu, oczywiście, jak najbardziej na miejscu.

    @paweł – well, nie będę bronił używania (albo i nadużywania) wulgaryzmów, wymówki w rodzaju “z pieśni slowa nie wyrzucisz”, “wychowała mnie ulica” są, no cóż, cienkimi wymówkami. tak po prostu mówię, co oczywiście może razić i w szczególności słabo pasuje do odcinka, na którym być może skorzystaliby młodsi. nie mogę ani przeprosić, ani obiecać że to ulegnie zmianie.
    uwaga na temat gry o sumie zerowej jest jak najbardziej słuszna: to był nietrafiony skrót myślowy, tym bardziej płaski, że zielone przykłady życia rosnącego sobie “za darmo”, bez zjadania innych, są przecież wszędzie dookoła.

  9. Deli on 2017-05-04

    Właśnie zajrzałam do komentarzy, żeby wspomnieć Harariego jako lekturę uzupełniającą, ale widzę, że zostałam uprzedzona. W każdym razie też polecam.

  10. __krys__ on 2017-05-04

    Prosi się o 2 wersje odcinków, dla młodzieży młodszej (pocięte, bez @#$%^&) i wersja pełna 😉

  11. Jakub Turski on 2017-05-28

    A, i jeszcze głupie pytanie: czemu wykopaliska są wykopaliskami? To znaczy, dobra, rozumiem że jak coś leży na wierzchu to się łatwiej psuje i rozpada – dlatego jak coś zostało zasypane to lepsza szansa że przetrwa. Co nie zmienia faktu że z pewnego punktu widzenia to trochę jest dziwne – że “tu była wioska” oznacza “10 metrów w dół”.

  12. majorwitek on 2017-05-29

    @jakub – odcinek debunkujący starożytnych astronatów mamy w planie od hoho, jeszcze audycji o świrologii.
    co do wykopalisk: na logikę wykopujemy starożytne osady z dwóch powodów:
    – akumulacja gleby: gdzieś tam zachodzi erozja i wiatr albo woda ścierają skałę i przerabiają ją na piasek i pył, i ten piasek i pył gdzieś się osadza – na przykład na terenie naszej eks-osady. szczególnie wyraźnie widać to w miejscach typu mezopotamia, gdzie po prostu zawiewa ci wydmami osady.
    – budowanie na starych budowlach: jak osada jest w ciągłym użytkowaniu, to budynek na wierzchu się burzy, a na fundamentach, o ile są zdrowe, stawia się następny. miasta stoją na miastach.
    czasami jedno i drugie się łączy: starożytne miasto zostało rozmontowane przez potomnych, bo kamienie ze świątyń świetnie się nadawały na fundamenty kurnych chat, a to co zostało, zasypał piasek i zarosła trawa.

  13. Prisoner Zero on 2017-12-21

    Bardzo fajnie się tego słucha, gratulacje! Choć parę szczegółów powoduje ból zębów. Trochę chaotycznych uwag:
    – “blade tools” to “narzędzia wiórowe” po polsku,
    – no i w ogóle wytłumaczenie, czym są powyższe, jest trochę słabe. Gdybym nie wiedział, to bym nie zrozumiał,
    – mieszkali w jaskiniach!
    – nie tylko w nich, poza jaskiniami też,
    – 30 tys. lat temu robimy już figurki, z kości i poroża. I różne rzeczy z kości i poroża ślicznie zdobimy wzorkami
    – ceramika – pierwsza znana z Grecji (jaskinia Klissoura i była to miska jednak, a raczej – dołek w ziemi, wyłożony gliną, którą potem wypalono), ok. 35 tys. lat temu

  14. majorwitek on 2017-12-28

    @prisoner zero: ekstra, nie udało mi się znaleźć polskiej nazwy, najwyraźniej szukałem w jakiś daremny sposób. podziel się wytłumaczeniem, wrzucimy na górę pod odcinek.
    ogólnie super, ktoś wie więcej! mam nadzieję, że będziesz komentować także kolejne odcinki. 🙂

  15. Prisoner Zero on 2018-04-05

    @majorwitek
    Jejku, byłem przekonany, że wrzuciłem do feedly rss z komentarzami, a nie. Więc przegapiłem Twoją odpowiedź. Już się biorę do wyjaśniania:

    Narzędzia robiono z krzemienia [1] poprzez odbijanie od jednej, większej bryły (czyli rdzenia, ang. core) mniejszych kawałków [2]. Kawałki te to tzw. odłupki (ang. flakes). Wióry (blades) są ich podzbiorem, charakteryzują się równoległym przebiegiem krawędzi i smukłymi proporcjami (długość co najmniej dwa razy większa, niż szerokość). Odłupek wygląda np. tak: https://finds.org.uk/images/jwatters/medium/Flint%20flake%202112%20-%207.jpg, zaś wiór tak: https://www.orea.oeaw.ac.at/fileadmin/_processed_/c/e/csm_Lithics_pressureblades_ee9f551072.jpg. No i produkcja tak ślicznych, regularnych wiórów to już wyższa szkoła jazdy.

    Zarówno wióry, jak i odłupki zwykle służyły jako półsurowiec do wyrobu narzędzi (tools). Obrabiano je poprzez tzw. retusz, uzyskując pożądaną formę. Kilka bardziej i mniej spektakularnych przykładów:
    http://lithiccastinglab.com/images/fenn5clovispointslarge.jpg
    https://3.bp.blogspot.com/-jwMk1bfODgo/TukZkcJQtpI/AAAAAAAAELQ/fMgw8yYUxaY/s1600/Pech05.jpg
    http://lithiccastinglab.com/gallery-pages/bladepoints12grouplarge.jpg).

    Wióry miały zalety:
    – większa ekonomika wykorzystania surowca (a o dobry surowiec nie było łatwo, często sprowadzano go ze sporych odległości) – z takiej samej masy surowca można było uzyskać większą sumaryczną długość krawędzi tnących,
    – większe możliwości wykonania bardziej precyzyjnych narzędzi, które można było np. umieścić jako zbrojniki w ostrzach kościanych (np. http://www.iabrno.cz/agalerie/up12.jpg ).

    No i narzędzie wiórowe to są po prostu narzędzia, dla których półsurowcem były wióry. Masowo (tutaj bardzo uproszczę) pojawiły się wraz z ekspansją człowieka anatomicznie współczesnego do Europy (circa about 35-40 tys. lat temu) i są jednym z wyznaczników przełomu górnopaleolitycznego.

    Służę pomocą, gdybyście mieli jakieś problemy z terminologią lub innymi zagadnieniami archeo 🙂

    [1] Nie tylko z krzemienia, ale niech tak zostanie, będzie prościej.

    [2] Bryła oczywiście wymagała wcześniej pewnego przygotowania, nadania odpowiedniej formy, też poprzez odbijanie odłupków. Przygotowanie rdzenia to mógł byćbardzo złożony proces i także ewoluował.

  16. Prisoner Zero on 2018-04-05

    I jeszcze @Jakub Turski @majorwitek @wykopaliska dodam, że najczęściej sytuacja “tu była wioska” oznacza “pod warstwą gleby ornej są pozostałości tego, co kiedyś ludkowie głębiej wkopali w ziemię”. Czyli ślady po słupach tworzących konstrukcję domu (sama chałupa dawno temu się rozpadła), spągi jam zasobowych etc. Tak to mniej więcej wygląda po usunięciu humusu: http://froa.pl/files/image/galeria/b17-Boratyn-1249.jpg. Sytuacja, ze coś jest 10 m pod ziemią, zdarza się stosunkowo rzadko.

  17. majorwitek on 2018-04-06

    @prisoner zero: wow! dzięki za wyczerpujące wytłumaczenie, wrzucimy do opisu odcinka. 🙂

  18. andesk on 2018-09-16

    Skoro mowa o Gobekli Tepe, warto wspomnieć również o współczesnej jej osadzie Tell-Qaramel w Syrii. To jest naprawdę odpał: osada założona długo przed wynalezieniem ceramiki, zamieszkała przez łowców-zbieraczy. 50 okrągłych domów, teren podzielony na pięć dzielnic, każda dla innego rodu. Jerycho może się schować ze swoją wieżą, w Tell Qaramel była nie jedna, nie dwie, ale pięć kamiennych wież, po jednej dla każdej dzielnicy. I to wszystko przynajmniej 2000 lat przed powstaniem Jerycha. Warto wspomnieć, że wykopaliska prowadzi tam ekipa polsko-syryjska, pod kierownictwem prof. Mazurowskiego.

  19. majorwitek on 2018-09-16

    @andesk:
    czad! jest o tym coś więcej do poczytania?

  20. andesk on 2018-09-16

    Ach przecież było jeszcze moje ulubione Çatalhöyük czy tam Çatal Höyük (naprawdę dużo umlautów) w Turcji. Osada współczesna Jerychu, ale zamieszkiwało je co najmniej 5000 ludzi. A może nawet i 10000, podczas gdy Jerycho osiągało w porywach 2000. I Çatalhöyük trwało przez 3000 lat. To, co nazywamy Wiecznym Miastem nawet nie zbliżyło się do tego wyniku.

  21. majorwitek on 2018-11-11

    tymczasem na jutubie pod innym odcinkiem ktoś zadał pytanie:

    “Człowiek jako człowiek pojawił się na ziemi około 100 tys. lat temu, tak ? Liczba Istot rodzaju ludzkiego na świecie była można rzec mała i rosła przez tysiąclecia aż do dziś i wynosi ponad 7,5 mld. A oto pytanie :). Kiedy było ludzi niewiele, to nasza planeta ważyła mniej niż obecnie ?”

    i to jest znakomite pytanie, ale – jak myślę – z innego powodu niż pytający sądzi.
    mianowicie kiedy ludzi było mniej, ziemia była _cięższa_: jeśli założyć te sto tysięcy lat cezury, to była cięższa o jakieś pięć miliardów ton.

    czemu? otóż ziemia traci co roku około 95 tysięcy ton lekkich gazów – wodoru i helu. ta utrata masy jest odrobinę rekompensowana poprzez pył kosmiczny, który spada nam na planetę: mniej więcej 40 tysięcy ton rocznie. summa summarum, rocznie tracimy (znaczy planeta traci) około 50 tysięcy ton masy.

    liczba mieszkańców planety nie wpływa na jej masę – ponieważ wszyscy jesteśmy zbudowani z materii, która na planecie już była. 🙂

  22. Andrzej on 2022-02-20

    Bardzo przyjemnie się słucha, z wyjątkiem momentów gdy Panu brakuje słów i zastępuje je wulgaryzmami. Momentalnie poziom spada do rynsztoka i moje zaufanie do fachowości prelegenta ulatuje. Pani zwrot – “Mów jak do sześciolatka” rozciągnąłbym też na słownictwo.
    Przyznawanie się do błędów i niewiedzy nie uważam za wadę szczególnie po podaniu zgodnej wersji.

  23. kya on 2022-02-25

    @Andrzej, ja pierdolę, nie jesteśmy fachowcami ani prelegentami 😀 zapraszam z otwartymi ramionami do współudziału w moich przygodach z gośćmi na Nerdach Nocą, a jeśli komuś nie odpowiada mój kanał (haha, kanał, prawie jak “rynsztok”), to jest w internecie więcej pasjonujących wycieczek po historii dla wszelkich kategorii wiekowych i estetycznych.
    zachęcam do dzielenia się takimi źródłami i znaleziskami, a nuż ktoś jeszcze skorzysta 🙂

Po sygnale zostaw wiadomość

Email będzie schowany. Pola wymagane oznaczone *

Podobne odcinki