• Start
  • keyboard_arrow_righttechnikalia

technikalia


Tło
share close

Jeśli chcesz nagrywać własny podkast albo po prostu podejrzeć, jak ja to robię, oto prawie wszystko, czego Ci trzeba.

Najpierw o obróbce odcinka od nagrania po publikację, potem prezentacja sprzętu, a na deser pewna technika ludzka, która może się przydać nawet wtedy, kiedy nagrywasz swoje audycje ziemniakiem.

Obróbka nagrania

Podstawowe sprytne sposoby w Adobe Audition, a także szczególne procedury nerdonocne opisałam w dokumencie Nerdy Nocą — obróbka odcinka podkastu krok po kroku (PDF) — są skrinszoty, objaśnienia i przydatne linki.

Piszę tam też o redakcji, tagowaniu i ogólnie krok po kroku od pliku nagrania do gotowego odcinka. Powodzenia!

Sprzęt

W odpowiedzi na liczne pytania przygotowałam poradnik Sprzęt podkasterski dla początkujących (PDF). Znajdziesz w nim omówienie podstawowej nomenklatury i niezbędnych sprzętów oraz kilka podpowiedzi.

Oto, jakim sprzętem nagrywam odcinki. Jest to wersja dość ekonomiczna, jak to się ładnie mówi, kiedy nie ma się dużo kasy.

Interfejs

W celu bezproblemowej obsługi mojego skomplikowanego okablowania przypinanego do komputera napędzanego Windowsem korzystam z oprogramowania Voicemeeter Virtual Audio Mixer. Po przeczytaniu instrukcji robi się bardzo wygodny, mam różne ustawienia dla nagrywania audycji, inne do pogaduszek na Nerdach Nocą Na Lewo, inne do lesplejów itd. Voicemeeter to donationware, czyli można autorowi wrzucić pieniądz wedle uznania.

Po kilku latach nabyłam rekorder (o nim za chwilę) i od tego czasu nagrywam audycje bez użycia komputera.

Mikrofony dynamiczne

Znakomitą większość audycji aż do 2022 roku nagrywałam mikrofonami dynamicznymi Audio Technica ATR2100 podpiętymi do komputera przez USB lub do rekordera przez XLR.

Audio Technica ATR2100

Widuję je czasem na allegro i w amazonie (mój jest z amerykańskiego, kumpel przywiózł z zamorskiej wycieczki. Zasadniczo w Stanach kosztują połowę tego co w Polsce, a za moich czasów jeszcze kosztowały 250 zeta. To było dawno).

Czyściutki dźwięk o pięknej barwie, ogromnie je lubię, choć to model, oględnie mówiąc, nienowy. Wytrzymały już parę lat pracy w trudnych warunkach, dobre na wynos, doskonałe do niezbyt cichego studia.

Jeśli ktoś woli, powyższe mikrofony mają bardzo dobry zamiennik na rynek europejski — Samson Q2U, który można znaleźć w polskich sklepach. Czasem występuje w komplecie z słuchawkami (które są takie sobie, ale nie szkodzi, za tę cenę można zostawić sobie mikrofon, a resztę przerobić na ozdobę choinkową).

Mikrofony pojemnościowe

W 2022 roku przesiadłam się na mikrofony Audio Technica ATR2020 w wersji bez USB (dzięki innemu wiernemu słuchaczowi z radiowym uchem, dziękuję). Podpinam je do rekordera przez XLR, a rekorder do powerbanku (ponieważ w odróżnieniu od dynamicznych mikrofony pojemnościowe są wiecznie głodne prądu).

Ten model, używany prawidłowo, daje ładne, głębokie brzmienie. Jest cieplutki i czuły, więc najlepiej nadaje się do cichego studia. U mnie warunki są nieco inne, więc wcześniej nie miałam zamiłowania do mikrofonów pojemnościowych. Na szczęście te dają radę — nagrania nie wymagają przesadnych akrobacji, a dźwięk… no, miód.

Za to jeśli w którymś ze starych odcinków NN słyszysz nasze głosy jakby z oddali i z wiadra, to prawdopodobnie był nagrywany na jeden mikrofon dynamiczny Auna MIC-900B USB. Don’t do it like that! Zasada jest taka, że jeden mikrofon na jedną twarz, i jest to zasada bardzo dobra. Jakby co, to sam model jest w porządku, do tego przychodzi domyślnie w komplecie z koszykiem przeciwwstrząsowym i nie urywa kieszeni.

Rekorder

Mikrofony powyższe mają gniazda XLR, dzięki czemu mogę łatwo nagrywać bez komputera, w terenie lub w domu. Wystarczy podpiąć jeden lub dwa np. do takiego oto przenośnego rekordera Zoom H4n:

Zoom H4n

Mój model ma już parę lat i jest porządnie poobijany. Zoom wypuścił nowe wersje, H4n Pro, H5 i H6, które polecam uwadze, ponieważ m.in. mają lepsze preampy.

Do wielu zastosowań terenowych spokojnie wystarczają mikrofony wbudowane w rekorder, a na wypadek wiatru należy dołożyć mufkę (będzie o niej za moment).

Słuchawki

Niezbędne podczas nagrywania (można usłyszeć, że przez nagranie właśnie przejeżdża w oddali karetka — z jakiegoś powodu człowiek bez słuchawek filtruje ten dźwięk). Nie wyobrażam sobie bez nich także montażu i obróbki.

Dostałam w prezencie od słuchacza Superluxy HD681 i są to najwygodniejsze słuchawki, w jakich miałam przyjemność pracować. Kosztowały poniżej stówki, nie uwierają mnie w czaszkę, pięknie słychać. Pamiętać, żeby przy obróbce nagrania dodatkowo zadać lekki lowpass.

słuchawki Superlux HD681

Dzięki polecance Marka Raka i prezentowi od jeszcze innego wiernego wielbiciela mojej twórczości mam teraz także słuchawki studyjne Audio Technica ATH M40x. Nieco droższe, bo circa 350 zeta, także obłędnie wygodne. Piękny, czyściutki dźwięk. Można je trochę złożyć i schować przed kotami. Przydatne drobiazgi: mają wypinane kable (jeden do komputera, drugi do konsolety, wkręcana przelotka na duży jack) oraz bardzo przyzwoicie, ale niecałkowicie izolują od otoczenia.

Statywy

Mikrofony wieszam w tzw. ramionach, wzięłam jakieś najtańsze metalowe. Większość statywów nożycowych niczym się od siebie nie różni, robią je te same chińskie fabryki z tych samych materiałów.

Ramię do mikrofonu

Bierz jakikolwiek za 50 zł, przykręć do biurka/parapetu (najlepiej do takiej powierzchni, o którą nie będziesz stukać ręką czy kubkiem), ustaw tak, żeby ich nie trącać, daj sprężynom pracować (nie usztywniaj do końca), baw się dobrze i Twój kot też.

Chyba że masz pieniądz i zależy Ci na czymś serio porządnym i eleganckim. W takim wypadku nie wahaj się i bierz na przykład Røde PSA1 Swivel Mount (350-400 zł). Sama bym brała.

Update: dostałam w prezencie od słuchacza! Dziękuję! Estetyka motzno, wygoda jeszcze mocniej. Dwie opcje montażu. Protip: jeśli w główce którykolwiek element oprócz kółka jest ruchomy po skręceniu, trzeba złożyć reklamację (czasem mają taką wadę fabryczną, ale rzadko).

Statyw Rode PSA1

Na nagrania poza domem pakuję do torby małe, składane, stabilne statywy za pięć dolców, nazwa handlowa Andoer MS-12. Patrzyłam na nie długo, Tomek Skórski przetestował, zamówiłam i nie żałuję:

statywik Andoer MS-12

Popfilter

Przydaje się jeszcze popfilter, czyli pończocha naciągnięta na ramkę. To dzięki popfiltrom w nagraniach słyszycie mało plucia i PTYFFania oraz nie pękają Wam uszy, kiedy powiemy jakieś słowo na “p” czy “b”.

Na początek kupiłam jakieś najtańsze, bo wszystkie tego rodzaju popfiltry wyglądają i działają podobnie. Przyczepiłam popfilter do statywu, siatkę umieszcza się między mikrofonem a ustami osoby mówiącej — zero filozofii.

Popfilter

Po jakimś czasie odłożyłam na koszyk do mikrofonu, który przyszedł z popfiltrami metalowymi, mniej skutecznymi, ale podoba mi się, że są małe:

Popfilter metalowy

Nawiasem mówiąc, koszyki nie są niezbędne, ale odkąd je mam, już nie słychać na nagraniach, że koty ocierają się o statyw.

Deadcat, czyli mufka

Do nagrań w terenie niezbędny jest martwy kotek ze sztucznego królika, czyli mufka albo włochacz. (Do studia nie jest potrzebny, chyba że masz przeciąg). Kupiłam na aliexpressie za grosze, przełożyłam na lewą stronę, żeby nie niszczał w stanie spoczynku, nie ruszam się bez niego z domu.

Mufka na mikrofon

Składa się z gumki i futra. Uwaga, przed nabyciem należy zmierzyć mikrofon lub rekorder, żeby gumka kotka miała właściwą średnicę, a sama mufka dobrze leżała i się nie przesuwała.

Dodatki

Na deser: rzeczą absolutnie niezbędną w studiu i w terenie jest rzep w rolce. Można nim przyczepić kable do …wszystkiego, listwę do statywu, mikrofon do aparatu, rozmówcę do płotu.

Miłego nagrywania! Oraz wszelkie osobiste polecanki proszę wrzucać do komentarzy, chętnie skorzystam z Waszych doświadczeń, jak tylko odłożę jakiś pieniądz 🙂

Nagrywanie człowieka

Nerdy Nocą nie byłyby takie fajne, gdyby nie znakomite goście płci wszelkiej. W związku z tym technika, którą teraz omówię, to ODPRĘŻANIE.

Powiedzmy, że przychodzi gość/gościni do mojej pracowni, żeby pogadać o swoim hobby przed mikrofonem. Mikrofon potrafi bardzo onieśmielać, więc osoba zamiera w jakiejś niewygodnej pozycji i próbuje coś opowiadać ze ściśniętym gardłem.

To nie są optymalne warunki.

Robię herbatę, nalewam wodę, obiecuję kotrolkę do ściągania futra, które koty natychmiast przychodzą zostawić na ich ubraniu. Usadzam osobę wygodnie na krześle lub w fotelu. Niektórzy ludzie potrzebują maskotki. I shit you not. Kilku audycji nie byłoby bez misia-przytulanki.

Niezależnie od tego, czy wcześniej powstał plan odcinka, rozmawiamy jeszcze przez chwilę o tym, co chcemy przekazać. Spisujemy punkty na kartce — żeby było do czego wrócić w razie napadu dygresji. Jeśli gość/gościni ma swoje notatki w komputerze, drukujemy i wyłączamy urządzenie. Szum laptopa nie jest potrzebny w nagraniu.

Juz parę minut temu włączyłam sprzęt w celu przetestowania, czy wszystko nagrywa się jak należy. Wskazując wykres na komputerze, opowiadam gościom, co mogą zrobić, żeby jak najlepiej brzmieć:

  • zdjąć zegarek, bo będzie stukał w meble,
  • wyciszyć telefon, bo zadzwoni,
  • umościć się wygodnie, bez ściskania brzucha i wykręcania szyi,
  • mieć pod ręką nie tylko herbatę, ale też wodę, i popijać, żeby nie zszargać strun głosowych,
  • żeby brzmieć naprawdę inteligentnie (a także ułatwić mi montaż), należy pohamować chęć mówienia “yyyyyyy” i zamienić to na “mmmmm”, zamykając usta,
  • wolno po prostu dać sobie chwilę na sformułowanie myśli,
  • żeby przyjemnie się nas potem słuchało, dobrze jest jak najrzadziej odpowiadać rozmówcy słowem “nie” oraz unikać sprzeczek — można skorzystać z “tak, ale”, “tak, oraz” lub w razie potrzeby “mam odmienne zdanie, mianowicie…”; no — są opcje, warto się zastanowić,
  • mówić normalnym głosem i NIE SPIESZYĆ SIĘ (tak, Kuba naprawdę mówi w tym tempie na co dzień),
  • nie boimy się ciszy; jeśli w dowolnym momencie potrzebna jest chwila na zastanowienie czy odetchnięcie, to nie ma problemu, ponieważ wytnę taką przerwę w montażu oraz sama czasem ich potrzebuję,
  • jeśli osoba usłyszy, że mówi coś głupiego albo niewłaściwego, niech klaśnie, poczeka sekundę i zacznie od początku — a ja wytnę, co należy (pokazuję na nagraniu, które właśnie leci, jak ładnie widać klaśnięcie),
  • żeby nie wchodzić sobie zbytnio w słowo i nie kaszleć w środku przemowy, umawiamy się na znaki-sygnały kończynami,
  • przypominam, że w każdej chwili możemy zrobić przerwę na siku, telefon do przyjaciela, odpoczynek, nową herbatę, głaskanie kota itd.,
  • prezentuję różnicę w głosie, kiedy ma się minę poważną, a kiedy uśmiechniętą, kiedy zaciska się zęby, a kiedy twarz jest rozruszana itp.,
  • czasem robimy podstawową gimnastykę dzioba,
  • tego podkastu słuchają prawdopodobnie trzy osoby i nie ma się czym przejmować,
  • obiecuję gościom, że w razie czego zrobię im w postprodukcji głos dżordża kluneja albo helen miren,
  • jeśli ktoś nie lubi swojego głosu, objaśniam różnicę między słyszeniem własnego głosu z wnętrza czaszki a z zewnątrz,
  • jeśli powiem: “całe zdanie od początku”, to zwykle znaczy, że coś walnęło za oknem (w normalnej rozmowie człowiek filtruje takie hałasy),
  • ustalamy, że wolno się śmiać, wygłupiać, robić miny, nie pamiętać i nie wiedzieć wszystkiego, zmienić zdanie, zrobić przerwę na guglanie — a jakby co, to się wytnie.

Zwykle rozmówca/rozmówczyni zapomina wszystko oprócz  jakby co, to się wytnie  — i ta obietnica, której zresztą dotrzymuję, to duży komfort.

Potem wracamy do planu rozmowy, powolutku wchodzimy w temat — a nagranie przecież leci już od kwadransa i nic nie wybuchło, czyli faktycznie można się odprężyć i jakoś to będzie.

Jędrzej Paulus robi newsletter pt. Chcę zrobić dobry podcast.

Kursy podkastingu dla początkujących prowadzi Borys Kozielski.

Łukasz Jachowicz robił kiedyś cały podkast z myślą o początkujących!

Polecam też znakomity odcinek Michała Szafrańskiego Jak zacząć nagrywać własny podcast i unikać błędów początkujących z Markiem Jankowskim.

Ponieważ udało Ci się dotrzeć do końca strony, oto PDF z drugiej części mojego długiego wykładu o dwóch stronach podkastowania — technicznej i ludzkiej: Jak robić podkast, żeby ludzie wracali po więcej (wersja z 2017 r.).

Komentarze (7)
  1. leafnode on 2017-04-19

    Kilka słów dla potomności o moich doświadczeniach ze sprzętem, a co. Różne uwagi do różnych zastosowań, ale może ktoś coś się dowie.

    * Mikrofon Behringer C-1U – bardzo fajny dźwięk, ale bardzo niski poziom – trzeba lizać mikrofon żeby było dobrze.

    * Novox NC-1 – jak tanie wino

    * konsola/mikser Behringer XENYX Q1202USB – 4 wejścia XLR/TRS, sporo wyjść, wyjście USB (konsola widoczna jest w komputerze jako urządzenie audio, z którego można bezpośrednio zgrywać) – używałem przy nagrywaniu meetupów, sprawdzało się dobrze jak już się ogarnęło który guzik trzeba było wcisnąć żeby było coś słychać, i w które gniazdko coś wetknąć, żeby szło wyjście na mikser do nagłośnienia sali, najlepiej obadać to wcześniej w domu

    * Zoom H6 – zakochałem się. Tylko się okazało, że do wejść TRS nie da się połączyć shotguna aparatowego Rode, podobno się da do wejścia line-in na kapsule X/Y, ale jeszcze nie testowałem. Wcześniej używałem dyktafonu cyfrowego Olympusa – nawet dawał radę, ale wejście tylko mini jack i tylko jedna ścieżka.

    * Rode VideoMic Go – daje radę, jak na entry-level, aczkolwiek szumi nieco sam z siebie a i poziom dźwięku średni. Chętnie bym wymienił na coś innego – wyższy Rode do DSLR, może typowy shotgun od Audio-Technica albo też od Rode z linii NTG.

    * najtańszy krawatowy Lavalier z allegro marki Boya – dźwięk mógłby być lepszy, ale za te pieniądze nie narzekam. Minus, że trzeba go wyłączać bo inaczej zeżre baterię i nie będzie dzialać kiedy jest najbardziej potrzebny.

    * krawatowy lavalier bezprzewodowy Shure – świetna sprawa, bardzo fajny dźwięk, tylko nie można za mocno kręcić głową jak się ma go pod samą szyją. Całe szczęście jako backup miałem Rode VideoMic gdzieś odpalony w okolicy. Bezprzewodowość ma plus taki, że kabelki się nie plączą, ale minus taki, że po pierwsze więcej klocków do rozstawiania, a po drugie zdarzyło mi się gadać 10 minut do mikrofonu, który okazał się mieć wyładowaną baterię. W ogóle zdarzyło mi się już: Gadać do kamery, która zrobiła “recording stopped because I hate you”, gadać do mikrofonu którego nagrywania nie włączyłem, gadać do wyładowanego mikrofonu, nie odpalić w ogóle jednej z kamer. Chyba mi nie idzie. Muszę spisać checklistę i przechodzić przed każdym nagrywaniem jutubów.

  2. Marek on 2017-09-13

    Witam.
    Bardzo się cieszę, ze trafiłem na tak urozmaicony podcast. Należę do grupy, która omija z daleka tematy gier. To co mnie urzekło to Biologia i Historia. Gdyby tak jeszcze udało się wprowadzić takie dziedziny jak : Fizyka, Geografia lub ogólnie NAUKA O WSZYSTKIM 🙂 , byłbym radosny jak….nerd 🙂
    Pozdrawiam i życzę inwencji, bo zapału chyba nie brak.

  3. kya on 2017-09-13

    @Marek dziękujemy i polecamy się! życz nam czasu, czasu weźmiemy każdą ilość 😀

  4. Asia on 2019-04-17

    Cześć, proszę nagrajcie nowe odcinki z doktorem Kubą :3. #oczymkolwiek , biorę wszytsko jak leci!
    Ps. Świetna robota.

  5. kya on 2019-04-19

    @Asia
    będę nagrywać Kubę, jak tylko skończy się rok szkolny 🙂 mamy już plan dwóch odcinków, pracujemy nad trzecim. będą doskie 😀

  6. tooloud on 2020-03-06

    Kya prosiła, żeby tutaj zostawić, co niniejszym czynię:

    chciałem tylko nieśmiało zauważyć, że Zoom ma kiepskie preampy w nagrywarkach, przeszedłem przez H4n, H6, wylądowałem na Tascamie Dr60mk2 i wreszcie nie mam się czego czepiać, szczególnie nagrywania z backupem db. Nagrywaliśmy na tym parę lat próby projektu muzycznego, koniec końców wylądowaliśmy na Focusrite Saffire Pro 40, ale to już z zupełnie innych czynników niż nagrywanie próby (potrzebowaliśmy nagrywać “mokre/suche” ślady instrumentów i tutaj nawet 6 śladów było mało :P).

    Oczywiście w temacie ekonomii zakupu Zoom wygra, bo ma w zestawie mikrofony. Tylko patrząc w ten sposób to porównanie jakości nagrywania nie ma oczywiście sensu, bo wrzucamy na pierwszą linię kompletnie inny czynnik zakupu.

    Do nagrywania głosu czy innego dynamicznego źródła dźwięku Tascam jest idiotoodporny z funkcją dual, gdzie ustawiamy sobie ślady backupowy na np. -20dB, a poziomem głównego śladu “jedziemy” w stronę 0dB – w razie czego na drugim śladzie mamy. Ten dual mode może dotyczyć oczywiście dwóch XLRowych wejść, czyli nagrywamy sobie 4 ślady, dwa są backupowe. W Zoomie H6 ten tryb backupowy jest tylko na wejścia L/R (z tego co pamiętam) czyli jeżeli chcemy to zastosować do XLRa to musimy skorzystać z dodatkowego modułu XLR, który… trzeba dokupić i który zastępuje moduł mikrofonowy. Oczywiście można uszyć rozdzielacz sygnału na dwa wejścia i osobno ustawić im poziomy, ale – stracimy na tym jakościowo.

    Szumy – Zoomy mają je znacznie większe. Wg mnie mniej szumi H1 niż H4n i H6.

    Preampy w Tascamie dużo więcej wybaczają jeżeli chodzi o wchodzenie w przester sygnału, Zoom ma zdecydowanie podbitą górę częstotliwości a Tascam jest przy nim bardzo neutralny.

    Jeżeli potrzebujemy nagrywać rozmowy i jest to dialog (czyli 1+1) to Tascam będzie dużo bardziej jakościowym rozwiązaniem jeżeli już mamy mikrofony i nie planujemy nagrywać tego na zasadzie XY czy ambient.

    Osobnym tematem jest obsługa – tutaj Zoom jest gąszczem opcji do ustawiania, a Tascama ustawi laik w minutę.

    Cenowo (Thomann) – H6 to ok. 1400 zł, H4n Pro to ok. 850 zł, Tascam DR60mk2 to ok. 750 zł. Matematyka jest dla mnie prosta – w cenie Zooma H6 mam Tascama i do wyboru z paru majków czy po dołożeniu 100 zł nawet bezprzewodowe Rode Wireless Go. Zoom robi taką malutką nagrywarkę F1, która z lavem kosztuje… tyle co Tascam.

    Jeżeli miałbym wybrać najprostszy w obsłudze zestaw, który zadziała “w terenie” czyli np. partyplace demoscenowe do wywiadów – to zabrałbym Tascama i dwa przewodowe lav’y AudioTechnika, które kosztują ok. 100 zł sztuka. Studio/dom to raczej też mikrofony na XLR czyli te wbudowane w Zooma nie będą w użyciu – i wtedy nawet wariant kosztowy jest na korzyść Tascama.

  7. tooloud on 2020-03-06

    Aha – sprawdziłem – w Zoomie ślad backupowy ma max -12dB a w Tascamie nawet do -20dB. Na sytuacje pt. ktoś nagle powiedział głośniej czy głoski wybuchowe etc. jest to serio ratujące cztery litery i czas w postprodukcji. A czasu mamy zawsze za mało.

Po sygnale zostaw wiadomość

Email będzie schowany. Pola wymagane oznaczone *