Bonus: ścinki historyczne nr 1
Nerdy Nocą
Tej nocy rozmawiamy z Marią o seksie. Oto część druga, w której rozwiewamy mity i przewietrzamy fakty.
Usiadłyśmy wygodnie z herbatą i przeleciałyśmy wszystko, co nam przyszło do głowy na temat seksu, z babskiego punktu widzenia. Maria pisze m.in. bloga o seksie, a i ja mam na snafu parę notek zawierających to słowo.
Dziś na warsztacie:
W części pierwszej rozmawiałyśmy o doświadczeniach naszych i przyjaciół.
Dziękujemy za wspieranie na patronite.pl/kya! Kliknij i wrzuć pięć złotych — to mniej niż paczka prezerwatyw.
Zdjęcie Marii (c) Radek Kurzaj.
2015.10.07 / 2016.02.14
Nerdy Nocą drzemią w różnych miejscach w internecie! Zajrzyj na zaplecze i dołącz do naszego pochrapywania np. na wesołej grupce na fejsie lub w leniwym telegramie.
Pokaż Nerdy Nocą znajomym! Dziękuję!
Można wrzucić piątaka na przygotowanie kolejnych odcinków:
© kya / nerdynocą.pl
kya on 2016-04-29
Zły Major Witek komentuje z boku: “ja wiem że to nie na temat, ale zawsze mi się przypomina tekst o ćwiczeniu mięśni Hegla, w seriach po dziesięć powtórzeń teza-antyteza-synteza”.
Ewa on 2017-04-20
Bardzo lubię słuchać nerdów nocą, wiele się dowiedziałam z wielu odcinków. W tym odcinku jednak napotkałam na pewną nieścisłość. I jak Was lubię, tak się wkurzyłam. Szczególnie, że to odcinek “fakty i mity”, w którym powinno się zwrócić szczególną uwagę na rzetelność podawanych treści. A zatem jak można przekonywać, że kobieta nie ma takich dni, w których jest niepłodna? Oczywiście, jeśli weźmie się to w duże uogólnienie, dla osób, które średnio interesują się swoim ciałem, to rzeczywiście, lepiej przyjąć, że POTENCJALNIE każdy dzień jest płodny. Natomiast z biologicznego punktu widzenia to przecież nieprawda jest. Kobieta jest płodna średnio 5-7 dni w cyklu. Zakłada się, że 3 dni przed owulacją i dzień po, ale trzeba też brać pod uwagę żywotność plemników i tak dalej, nie będę wchodzić teraz w takie detale. Po drugie – podwójna owulacja (w sensie, że kilka razy w ciągu cyklu). Nie ma czegoś takiego. A już na pewno nie pod wpływem podniecenia. Może nam się wydawać czasami, że mamy podwójną owulację w momencie, kiedy owulacja się “przymierza”, “rozpoczyna”, pojawiają się jej pierwsze objawy, po czym w związku z różnymi czynnikami zewnętrznymi (stres, choroba, złe odżywianie itp.) mogą spowodować jej zatrzymanie i pojawienie się w późniejszym terminie.
Nie byłabym taka mądra, gdyby nie to, że nie mogę brać tabletek antykoncepcyjnych, bo jestem w grupie ryzyka do zakrzepicy, a jakoś średnio kręcą mnie środki mechaniczne i chemiczne niehormonalne. Dlatego zainteresowałam się metodą objawowo termiczną, która jest zbadana naukowo, ma wskaźnik pearla taki sam jak tabletki antykoncepcyjne. Na metodzie termicznej opierają się wszystkie komputery cyklu dostępne w internecie. Działają one bardzo dobrze, sądząc po wielu opiniach (a przeczytałam ich tysiące, zarówno w związku z metodą, jak i w związku z komputerami płodności). Komputery są drogie, więc mi musi wystarczyć termometr i aplikacja w telefonie, która sama to wszystko za mnie liczy i uczy się tego wszystkiego.
A zatem o ile Was lubię słuchać i robię to nagminnie i notorycznie, o tyle tutaj jest mała wtopa 🙁 i trochę mi się ciśnienie podniosło jak to usłyszałam.
kya on 2017-04-21
@Ewa, dziękuję za komentarz!
Jeśli mamy nieporozumienie, to być może wynika ze skrótów myślowych. Ogólnie oczywiście, statystyczna kobieta jest płodna przez jakiś czas w ciągu cyklu. Jednak nie da się na sto procent ustalić, że “x dni po rozpoczęciu cyklu, jeśli stukniemy się bez zabezpieczenia, to nie będzie z tego ciąży”. Zbyt wiele czynników ma związek i z owulacją, i z zapłodnieniem.
Nie mówimy, że “nie istnieją dni niepłodne”. Mówimy, że każdy dzień jest dniem, w którym można zajść w ciążę (nie lubię w tym kontekście określenia “istnieje ryzyko” 😉 ) i warto to brać pod uwagę. Dokładnie tak jak mówisz — “potencjalnie każdy dzień jest płodny”.
Niestety funkcjonują gusła typu “ileś dni w cyklu jest bezpiecznych” (albo “podczas karmienia piersią kobiety nie są płodne”, albo “jak masz okres, to nie będzie ciąży”) i z nimi dyskutujemy w audycji. A chyba nawet nie wspomniałyśmy o tym, że można stuknąć się w dzień niepłodny, plemniki przeczekają parę dni w środku i w razie owulacji (która nastąpi zgodnie z planem lub niespodziewanie) dopłyną do celu i być może dadzą radę!
Jednak dla porządku dodam, że:
a) wskaźnik Pearla opracowano w latach 30. zeszłego wieku i jest tak dobrze zbadany metodą naukową, że spotyka się z solidną krytyką od lat 60. (przede wszystkim ze względu na różnice między populacjami, co zmienia spodziewane procenty skuteczności),
b) według większości znanych mi zestawień prawidłowe stosowanie złożonych tabletek antykoncepcyjnych skutkuje 0,1% spodziewanej szansy zajścia w ciążę, a prawidłowe stosowanie metody objawowo-termicznej – 2% spodziewanej szansy,
c) procenty te zmieniają się w konfrontacji z rzeczywistością (wiadomo, zwolennicy i przeciwnicy metod mówią swoje, a życie robi swoje) — kobiety stosujące powyższe metody zachodzą w ciążę przy tabletkach w ok. 8% przypadków, a przy MOT w ok. 20% przypadków,
d) jeśli kobieta ma więcej niż jednego partnera, jeśli nastąpił wyjątkowy stres lub wyjątkowa ekstaza, jeśli kobieta spożywa alkohol, jeśli ma zaburzenia snu lub nieregularny cykl itd. (istnieje dużo więcej tego typu czynników), to skuteczność tzw. metod naturalnych — zarówno podczas prób zajścia w ciążę, jak i wręcz przeciwnie — bardzo spada,
e) podwójna owulacja jak najbardziej zachodzi (czyli zdarza się u kobiet, które mają dwa sprawne jajniki), czego namacalnym dowodem jest istnienie bliźniąt dwujajowych.
Oczywiście warto znać swoją fizjologię i rozumieć tzw. metody naturalne, a jeśli kobieta nie chce lub nie może stosować innych metod, to już w ogóle. Jednak tak samo jak przy innych sposobach, trzeba zdawać sobie sprawę z ich zalet, wad, cech i warunków skuteczności, no i bez przerwy, bez przerwy się dokształcać.